EDIT; Rozdział poprawiony 28.08.17r., niebetowany.
Ginny powoli przemierzała kręte schody aby dotrzeć do kuchni, która znajdowała się na parterze. Po raz kolejny jej rodzicielka ją wołała. Matka dziewczyny zapewne chciała, aby córka jej w czymś pomogła, bo o cóż innego mogłoby chodzić? Niechętnie, ale rudowłosa wyszła ze swojego pokoju, który był jej swoistą kryjówką przed światem i kierowała się w stronę kuchni. W końcu cały czas gra rolę wzorowej córeczki. Dziewczyna była nieco zirytowana. Z każdym dniem coraz bardziej ją denerwowało przebywanie w jej rodzinnym domu, coraz bardziej się tutaj dusiła, zupełnie jakby pętały ją jakieś więzy, jakby brakowało jej oddechu. Chciała wrócić do szkoły. Nie musiałaby patrzeć wtedy na swoich rodziców, rodzeństwo, dom, który znienawidziła, który był dla niej niczym więzienie. Dusiła się, traciła oddech, czuła jakby na jej dłoniach zacisnęły się pęta, które ją zniewalały. W Hogwarcie przynamniej mogłaby się zaszyć w jakimś spokojnym miejscu, w samotności ze swymi myślami – tak jak lubiła najbardziej. Jedynie musiałaby czasem znosić Harry’ego, Rona i Hermionę, ale z nimi lepiej dawała sobie radę niż z resztą domowników. Tak bardzo brakowało jej tej wolności, którą miała w szkole.
Dziewczyna przekroczyła wreszcie próg kuchni i już miała zapytać, o co tym razem chodzi, ale wtedy zauważyła, że w pomieszczeniu znajdują się nie tylko jej rodzice, ale też jej starszy brat Ronald, Hermiona oraz Harry i ku jej ogromnemu zdziwieniu Albus Dumbledore – dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, do której uczęszczali.
– Dzień dobry, panie profesorze – przywitała się uprzejmie rudowłosa. Obecność dyrektora Hogwartu w ich domu była ogromnym zaskoczeniem dla młodej panny Weasley i nie napawała jej zbytnim optymizmem. Do tej pory pojawiał się u nich tylko na spotkaniach Zakonu Feniksa, na których młodzież oczywiście nie bywała, jednak Ginny to nie wadziło. Przyłączenie się do tej durnej w jej mniemaniu organizacji to jedna z ostatnich rzeczy, na którą miałby ochotę. Samego dyrektora Hogwartu także nie lubiła. Ogromnie żałowała, że w czerwcu nie udało się go zabić Malfoy’owi. A tak nie wiele brakowało! Niestety na wieży pojawił się Faweks i zabrał stamtąd dyrektora Hogwartu. A mogłoby być tak pięknie! – rozmarzyła się córka Weasley’ów.
– Panna Weasley, dobrze, że już jesteś – powiedział wesoło staruszek, jednak obrzucił ją przenikliwym spojrzeniem. Ginny pamiętała, że zawsze spoglądał na nią w ten szczególny sposób, jakby szukał w niej jakiejś skazy, czy innej oznaki, iż coś jest nie tak.
– Stało się coś, panie profesorze? – Zapytał Harry, który odrobinę się niecierpliwił. Wszyscy zastanawiali się, po co Dumbledore chciał się z nimi spotkać, zwłaszcza trójka przyjaciół. Ginny natomiast nie była jakoś szczególnie zainteresowana.
– Oczywiście, że nie! – Uspokoił ich od razu nauczyciel. – Chciałem z wami porozmawiać o pewnej niezwykle istotnej sprawie. Wojna zbliża się nieubłaganie, a nas jest nadal o wiele mniej niż śmierciożerców. Wiem, że was młodych walka na pewno nie ominie, zwłaszcza ciebie, Harry – rzekł spoglądając na czarnowłosego młodzieńca. – Dlatego też mam dla was pewną propozycję. Jeśli chcecie, możecie przyłączyć się do Zakonu Feniksa już teraz. Co wy na to? Oczywiście nikt nie będzie miał wam za złe, jeśli tego nie zrobicie. Strach to normalna rzecz w tych czasach – wyjaśnił spokojnie nauczyciel.
– Chyba pan zna moją odpowiedź, profesorze – odparł spokojnie Harry, a Dumbledore uśmiechnął się i pokiwał głową. – Będę walczył – dodał czarnowłosy chłopak z determinacją. Harry i tak nie miał wyjścia, wszyscy mieli takową świadomość. Było to także poniekąd przykre, bowiem każdy oprócz Wybrańca mógł dokonać wyboru.
– Ja także się przyłączę – stwierdził Ron. – Nie mogę zostawić Harry’ego samego, prawda?
– Panna Granger? – Zapytał Dumbledore.
– To chyba oczywiste, panie profesorze. Będę do końca walczyć za przyjaciół – odparła wyniośle mugolaczka. – Jednak, czy jest jakiś sposób, aby chronić moich rodziców? Są mugolami – przypomniała mu brązowowłosa.
– Oczywiście, Hermiono, zajmę się tym – uspokoił dziewczynę, na której twarzy pojawiła się ulga. – Panna Weasley? – Zapytał, spoglądając na Ginny.
W twoich snach, Dumbledore – pomyślała nastolatka.
– Ja także nie zostawię przyjaciół – odparła krótko, choć wszystko w niej krzyczało, aby tego nie robić. Jednak, czy miała jakikolwiek wybór? Co powiedziałaby reszta, gdyby jako jedyna się wyłamała? To zaczęłoby rodzić wątpliwości, a wokół niej mogłoby pojawić się zainteresowanie innych. To było ostatnie czego pragnęła, choć lista pragnień rudowłosej wcale nie była długa.
– Więc widzimy się wszyscy na jutrzejszym spotkaniu Zakonu – poinformował spokojnie dyrektor Hogwartu. – Jutro dowiecie się więcej i zapewne dostaniecie pierwsze zadania – poinformował stary nauczyciel.
Wkopałaś się, Ginny – pozmyśla nastolatka. Nie mogła odmówić. Cała jej rodzina jest w Zakonie, nie mogła być wyjątkiem. Nadal musi grać swą rolę przykładnej córeczki. Kiedy ta męka dobiegnie końca?
***
Letnie wakacje trwają w najlepsze i póki co jest jeszcze kilkanaście dni do ich końca. Minął już cały lipiec i nastał wciąż słoneczny sierpień. Ginny Weasley niedługo po tym jak dołączyła do Zakonu Feniksa zaczęła pracować w sklepie u Freda i George’a, którzy potrzebowali pomocy, a ona sama na razie nie miała wyznaczonego konkretnego zadania. Jej bracia teraz skupiali się na tym by ulepszyć ich wyroby tak, aby można było wykorzystać je przeciw śmierciożerom, dlatego też nie mogli na razie zajmować się sklepem. Chcieli zatrudnić jeszcze jedna osobę, a rudowłosa pierwsza zgłosiła się na ochotniczkę do pomocy im wykręcając się tym, że nie ma żadnego zadania, a chce także się na coś przydać. Była to dla niej szansa na wyrwanie się z codziennej, wakacyjnej rzeczywistości. Zdawała sobie sprawę, z tego, że jeśli będzie przesiadywać w sklepie całe dnie, to nie musi oglądać swej rodziny i przyjaciół. Czyż to nie wspaniała perspektywa? Nikt oczywiście nie miał nic przeciwko.
Kilka dni temu, Ginevra dostała wypłatę za pracę w sklepie przez cały miesiąc. Jej bracia nawet nie przyjmowali do widomości tego, że ona im tylko pomaga, więc wypłacili jej pensję tak jak innym pracownikom. Tak w zasadzie dla Ginny było to na rękę i zbytnio nie oponowała, choć oczywiście udawała, że nie muszą, a ona jest tam z nimi całkowicie bezinteresownie. Wiedziała, że pieniądze zawsze się przydadzą, a jej bracia zarabiali krocie. Po za tym miała w planach pewien wydatek, który zamierzała dzisiaj zrealizować.
Tego dnia sklep zamknęła kilka minut wcześniej niż zwykle, zresztą i tak klientów nie było już od jakiejś godziny. Zabrała ze sobą z domu dodatkową bluzkę, którą teraz przetransmutowała w pelerynę z głębokim kapturem. Gdy tylko miała pewność, że nikt niepowołany jej nie widzi, czym prędzej udała się na ulicę Śmiertelnego Nokturnu. W tamtejszej księgarni kupiła książkę do nauki czarnej magii dla początkujących czarowników. To był jej cel już od jakiegoś czasu, bowiem Ginny bardzo pragnęła poznać tajniki mrocznej sztuki. Wreszcie jej się udało poczynić ku temu odpowiednie kroki! Potem wróciła do domu, pozbywając się peleryny, która wróciła do stanu poprzedniego, czyli bluzki, którą dziewczyna zabrała z domu, a pomniejszoną księgę ukryła w kieszeni. Nikt niczego nie zauważył.
***
Mroki cichej i ciemna nocy już dawno otuliły świat. Rudowłosa czarownica siedziała na łóżku, z księgą na kolanach. Mroki nocy rozpraszała białym światłem ze swej magicznej różdżki, którą trzymała w dłoni. Właśnie zabrała się za księgę o czarnej magii, którą dzisiaj zakupiła. Już od pierwszej strony miała wrażenie, że trzyma w dłoniach coś znajomego, zupełnie tak, jakby już zetknęła się z tą książką w przeszłości. Miała wrażenie, że ta wiedza przebywała gdzieś w zakamarkach jej umysłu, a teraz powraca z zapomnienia. I nagle stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Oczyma wyobraźni ujrzała nastoletniego chłopaka, który czytał tą samą książkę, co ona. Bez trudu go rozpoznała.
– Tom – wyszeptała Ginny, bowiem od razu zrozumiała kogo ujrzała.
Obraz znikł tak samo szybko jak się pojawił, jednak ona wciąż go pamiętała. W tym samym momencie zauważyła, że coś się zmieniło. Ona po prostu wiedziała, co będzie dalej w księdze. W tej, ale i wielu innych z zakresu czarnej magii. To, co umiał młody Tom Riddle, potrafi teraz i ona. Domyślała się już wcześniej, że to zasługa więzi między nimi, która musiała powstać na jej pierwszym roku. Już kiedyś przeżyła coś takiego. Słuchała wykładów nauczycieli na zajęciach, a nagle uświadomiła sobie, że ona to wszystko potrafi. Tak było i tym razem. Nigdy wcześniej z czarną magią nie miała styczności, ale Tom miał, a oni byli ze sobą w jakiś sposób połączeni. Teraz, gdy Ginny wreszcie zabrała się za tą dziedzinę magii, odblokowały się kolejne partie wiedzy, które były w jej umyśle, a ona tego nie pamiętała. Ile razy jej się to jeszcze przytrafi?
Dziewczynie podobał jej się taki obrót sprawy. Zaoszczędziła dzięki temu na czasie, nie musiała się uczyć. Była pewna, że posiada ta wiedzę nie tylko w teorii, ale też i w praktyce. Zawsze tak było. Znała jakieś zaklęcie w teorii? Potrafiła je rzucić już za pierwszym podejściem. Była jedną z lepszych uczennic na swoim roczniku, każdy myślał, że po prostu się dużo uczyła, nikt nie wiedział, że prawda była zupełnie inna.
Nastolatka podniosła się z zajmowanego łóżka i ukryła księgę pod obluzowaną deską w podłodze. Harry kilkakrotnie mówił, że na Privet Drive w swoim pokoju ma taki właśnie schowek, więc i ona znalazła taki u siebie w pokoju. Rudowłosa doszła do wniosku, że to jest całkiem nie głupi pomysł i pozwoliła sobie zapożyczyć go od Wybrańca, oczywiście nikt o tym nie miał pojęcia.
– Nox – szepnęła, a w pokoju nastała ciemność. Rudowłosa położyła się, chcąc już zasnąć, aby móc zmierzyć się z dniem nastepnym.
Gdzie jesteś, Tom? Pomóż mi! Pomyślała, nim zmorzył ją sen.
***
Gdzie jesteś, Tom? Pomóż mi!
Lord Voldemort nagle otworzył oczy. Coś gwałtownie wyrwało go z głębokiego snu, w którym właśnie trwał.
Głos.
Słyszał kobietę. Kobietę, która była z nim w jakiś sposób związana. Czuł to, jednak nie miał pojęcia skąd się wzięła nagle w jego umyśle. Kim ona była? Kto ośmielił się używać jego dawnego imienia? Tego Czarny Pan jeszcze nie wiedział.
Witajcie! Jak widzicie wyżej rozdział pierwszy dodany, jak się podoba? Pojawiły się także karty bohaterów w odpowiedniej zakładce ;)Pozdrawiam!Ruciakowa.
Świetny blog, bardzo orginalny pomysł i świetnie opisane uczucia Ginny <3 jestem na tak i czekam na więcej :). Mam nadzieję, że wena cię nie opuści i będę mogła dalej czytać twojego bloga :).
OdpowiedzUsuń-Looover
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba ;) A o wenę się nie martw, mam kilka rozdziałów naprzód ;)
UsuńWow :o Zapowiada się świetnie, rzadko ktoś wybiera Ginny na główną bohaterkę. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;) Cieszę się, że Ci się podoba ;)
UsuńZajebiste *.* Czekam na drugi rozdział!
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz i... piękny wygląd bloga.
Pozdrawiam
invicible-ff.blogspot.com
Dziękuję ;)
UsuńChcę kolejny rozdział! Bardzo! :*
OdpowiedzUsuńSuper opisane wszystkie uczucia.
Wow.
Rozdział czeka w wordzie na publikację :)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Świetnie opisujesz przemyślenia Ginny i jej emocje. Pojawiło się kilka błędów, ale generalnie nie jest źle :)
OdpowiedzUsuń1) "Niechętnie, ale wyszła ze swojego pokoju i kieruje się w stronę kuchni. W końcu cały czas gra rolę wzorowej córeczki" - tutaj masz czas teraźniejszy, chociaż reszta tekstu jest w przeszłym. Tak samo tutaj: "Cała jej rodzina jest w Zakonie, nie mogła być wyjątkiem. Nadal musi grać swą rolę" - Wiem, że czasami, przy pisaniu myśli bohaterów kusi, aby użyć czasu teraźniejszego (sama mam z tym ogromny problem, ale dzielnie walczę z przyzwyczajeniami), ale zazwyczaj tekst lepiej wygląda, kiedy w całości narracja prowadzona jest w jednym czasie. "Letnie wakacje trwają w najlepsze"
2) "niewiele" piszemy bez spacji
3) " Ginny Weasley niedługo po tym jak dołączyła do Zakonu Feniksa (,) zaczęła pracować w sklepie u Freda i George’a. Jej bracia teraz skupiali się na tym (,) by ulepszyć ich wyroby" - przecinki
4) "Kilka dni temu, Ginevra dostała wypłatę za" - zbędny przecinek - " Jednak, podobał jej się taki obrót sprawy"
Podsumowując: Musisz popracować nad czasami, bo dość często wplatasz zdanie w teraźniejszym. Wiem, że to wymaga bardzo dużo samodyscypliny, ale przecież nie od razu Hogwart wybudowano ;).
Twoje opowiadanie porywa od pierwszych zdań. Uwielbiam twoją Ginny, uwielbiam twój styl i chcę więcej :)
http://nocturne.blog.pl/
Bardzo dziękuję za wytknięcie tych błędów, postaram się później poprawić ;)
UsuńI cieszę się, ze się podoba ;)
Dziękuję za komentarz :D
Tu Ginny będzie zupełnie inna :) Jeszcze nie zdążyła się rozkręcić.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię :)
Ginny! Jako postać ma wielki potencjał, więc można przy niej pokombinować, ale jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem, gdzie pozostawałaby wciąż (w pewnym sensie) pod władzą Voldemorta. Plus za pomysł. :)
OdpowiedzUsuńMoże nie do końca jest pod jego władzą, ale dziennik na tyle namieszał w jej umyśle, że nie jest tą którą była, a jej jedynym pragnieniem jest być przy Tomie.
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Jak ja kocham blogi, w których główna bohaterką jest Ginny, a niestety niewiele takich jest. Pierwszy jaki przeczytałam to był ,,Pojmany umysł'', który oczywiście polecam!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to będzie parring Ginny/Tom... Ciekawie, ciekawie...
Styl masz dobry, pędem śledzić.
Czekam na nexta.
Staram się pisać coś czego jeszcze nie ma ;) Także czytałam "Pojmany umysł", ale to było chyba wieki temu xd
UsuńI tu Cię pewnie zaskoczę.... Miłości między nimi tui nie będzie.
Dziękuję za komentarz ;)
Ojej, zdecydowanie brakuje to oka bety.
OdpowiedzUsuńNa wstępie brakuje akapitu, potem następuje mała zmiana czasu (nie tylko w tym miejscu, niżej również pojawia się coś takiego).
"Niechętnie, ale wyszła ze swojego pokoju i kieruje się w stronę kuchni." - niepotrzebne "ale" i "kierowała" zamiast "kieruje"
"Nie musiałaby patrzeć wtedy na swoich rodziców(...)" - "Nie musiałaby wtedy patrzeć(...)"
Niżej pojawia się więcej błędów, ale jak coś wypiszę te takie rażące, bo wolę czytać, a nie co chwile coś poprawiać XD
Piszemy Weasleyów, nie Weasley'ów. Jeśli ostatnia litera nazwiska albo imienia występuje w wymowie (nieważne, że wymawiasz "w" jako "ł") - apostrofu nie stawiasz. Jeśli końcówka jest niema - apostrof obowiązuje.
Po pytajniku i wykrzykniku część po myślniku, odnosząca się do wypowiedzi, jest z małej litery, chyba że nie jest to "zapytał", "powiedział" itd., a np. "zrobił", czyli jest to jakaś czynność, opis i takie tam.
Przed imiesłowem przysłówkowym dajemy przecinek (końcówki: -ąc -łszy -wszy)
Bardzo podoba mi się pomysł z tym, że Ginny posiadła wiedzę i teoretyczną, i praktyczną Toma. Kurcze, bardzo ciekawe! :D
I, ojeju jeju!, Voldemort ją usłyszał. Ije, ije, ije. Jak mogłaś skończyć rozdział w takim momencie XD :(
Wyżej piszesz, że nie będzie to paring Ginny&Tom. Czyżbyś miała zamiar pisać Drinny? Jęsli tak, to @#$)(&THGTRWER#^% i am so fuc.... happy! <3
Pozdrawiam,
W.
[przeklete-dusze]
Dziękuję za wytknięcie błędów ;) Poprawię ;)
UsuńTo także nie Drinny... ;) Ale Draco będzie się pojawiał. No i ciesze się, zę Cię zaciekawiło!:D
Również pozdrawiam
Kurczę ten blog jest świetny, a historia intrygująca. Na pewno tu jeszcze wpadnę, bo zaciekawiło mnie opowiadanie. Lubię postać Ginny, a co dopiero w takiej mrocznej odsłonie! Czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuń-Pani M.
Wpadaj kiedy chcesz! Cieszę się, ze CI się podoba ;)
UsuńA rozdział już niedługo! :D
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńA tak poza tym tooo...
Mam zaszczyt oznajmić ci, że nominowano cię do Libester Award przez Anastasię Snape – Potter – Reverse na blogu nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com .
Szczegóły u mnie.
Pozdrawiam,
Anastasia.
Bardzo dziękuję ;)
UsuńJesteś zajebista! Twój styl pisania i cały rozdział jest nieziemski!
OdpowiedzUsuńDo której chodzisz klasy? o.O
Pozdrawiam ;***
Ojej, dziękuję! :D
UsuńJestem w 2 technikum ;)
Również pozdrawiam! :D
„Ginevra powoli schodziła po schodach, aby dotrzeć do kuchni. Po raz kolejny jej rodzicielka ją wołała. Pewnie chciała, aby jej w czymś pomóc. Niechętnie, wyszła ze swojego pokoju i kierowała się w stronę kuchni.” — w ostatnim zdaniu brakuje oznaczenia, kto wyszedł z tego pokoju. Niby wiadomo, że to Ginny, ale brzmi tak, jakby robiła to Molly. Po „niechętnie” bez przecinka.
OdpowiedzUsuń„Dziewczyna była nieco zirytowana.” — od tego zdania warto byłoby zrobić nowy akapit.
„Z każdym dniem coraz bardziej ją denerwowało przebywanie w jej rodzinnym domu.” — „Z każdym dniem coraz bardziej denerwowało ją przebywanie w rodzinnym domu.”
„Jedynie musiała by czasem znosić Harry’ego, Rona i Hermionę.” — zły szyk zdania. „Jedynie czasem musiałaby…”
„A tak nie wiele brakowało!” — „niewiele”.
„- Panna Granger? – Zapytał Dumbledore.” — „zapytał” małą literką.
„Zdawała sobie sprawę, z tego, że jeśli będzie przesiadywać w sklepie całe dnie, to nie musi oglądać swej rodziny i przyjaciół.” — „całymi dniami”, „nie będzie musiała oglądać…”
„magicznej różdżki” — wiadomo, że różdżka jest magiczna, niepotrzebne to „magicznej”.
„że to jest całkiem nie głupi” — „niegłupi”.
Poza tym mieszasz czasy, lepiej pisać w jednym.
Polecam ci zainwestować w betę. Z takimi błędami tekst czyta się dość topornie.
Od początku. Ginny zostaje zawołana do kuchni, gdzie wita ją cały gang w składzie: rodzice, Ron, Hermiona, Harry i… Dumbledore? A ten co tutaj robi, nie powinien być martwy? Niby jest wspomniane, że Draco go nie zabił, ale pozostaje jeszcze klątwa z pierścienia i eliksir, który wypił na wyspie… Ginny ma prawo nie wiedzieć, jednak mam nadzieję, że jakoś to wytłumaczysz. ; )
Aha, czyli dyrektor Hogwartu chce, żeby młodzież przyłączyła się do Zakonu Feniksa. Trochę to dziwne, zważając na wcześniejszą niechęć dorosłych do włączania dzieci w ich sprawy, ale może Voldemort sieje już tak wielkie spustoszenie, że nie istnieje opcja pozostawienia najmłodszych w spokoju.
Ginny pracuje u bliźniaków? Hmm, jest to jakiś sposób na wyrwanie się ze znienawidzonego domu, a przy okazji daje to wiele możliwości kształcenia się w kierunku czarnej magii… W końcu Pokątna to ulica czarodziejów i nikt nie wiedziałby, że użyła magii, mimo że była nieletnia. I, tak jak sądziłam, Ginny wykorzystała swoją nową pozycję do kupienia sobie czarnomagicznej księgi. Brawo.
Nadeszła noc, Ginny studiowała nowy nabytek przy świetle różdżki. I… czy to możliwe, że Ginny posiada wspomnienia Toma i właśnie przez to tak jej się zmienia charakter? Nie pamięta ich, ale możliwe, że wpływają na nią w całkowicie inny sposób… A to ciekawe!
Końcówka rozłożyła mnie na łopatki. VOLDEMORT MA JAKIEŚ POŁĄCZENIE Z GINNY. Toż to genialne! Ciekawi mnie, jak to się rozwinie!
Mimo wszystko ta przemiana wygląda trochę nienaturalnie. Dałoby się to naprawić, gdybyś napisała jakieś wspomnienie z perspektywy Ginny, to, jak Tom na nią wpływał, jak z nią pogrywał, jak dziewczyna zachowywała się po zbliżeniu ze śmiercią i odejściu „przyjaciela z dziennika”. Mam nadzieję, że to zrobisz, bo sama historia kryje w sobie ogromny potencjał i szkoda byłoby go zmarnować, prawda? ; )
Pozdrawiam,
Kassga [zmieniajac-przyszlosc]
Bardzo dziękuje za te błędy :). Aż sama jestem zaskoczona ich ilością... Może z tą betą to faktycznie dobry pomysł?
OdpowiedzUsuńDziękuję za sugestie i naprawdę dłuugaśny komentarz :)
Również pozdrawiam ;).
No no ciekawe! Moja Ginny mroczna? To może być ciekawe!
OdpowiedzUsuńMorczna, będzie, taak :D
UsuńHm, cieszę się, że Dumbledore żyje, bo mimo wielu jego wad - jakoś odpowiada mi w roli żyjącego przywódcy bardziej niż w roli martwego ;)
OdpowiedzUsuńTylko w sumie moim zdaniem nie powinien robić tego, co zrobił. Pytać o chęć przyłączenia się do Zakonu w obecności przyjaciół/znajomych, rodziny i w dodatku rodziców? Przecież to wybitnie generujące presję. Kto w takich warunkach by odmówił, będąc na miejscu Ginny? Dumbledore powinien wiedzieć, że takich gierek nie wolni wprowadzać, bo to niegrzeczne!
Ciekawa jestem co zrobi Voldemort, żeby się dowiedzieć kto się z nim może połączyć. No i jak zareaguje na tożsamość tej osoby.
Pozdrawiam,
hg-ss-we-snie.blogspot.com
Niechętnie, (bez przecinka) wyszła ze swojego pokoju i kierowała się w stronę kuchni.
OdpowiedzUsuńJedynie musiała by (musiałaby) czasem znosić Harry’ego, Rona i Hermionę.
Przyłączenie się do tej durnej(,) w jej mniemaniu(,) organizacji to jedna z ostatnich rzeczy, na którą miałby ochotę.
Ginny Weasley(,) niedługo po tym jak dołączyła do Zakonu Feniksa(,) zaczęła pracować w sklepie u Freda i George’a. Jej bracia teraz skupiali się na tym(,) by ulepszyć ich (…)
Kilka dni temu, (bez przecinka) Ginevra dostała wypłatę za pracę w sklepie przez cały miesiąc
Oczyma wyobraźni ujrzała nastoletniego chłopaka, który czytał tą samą książkę, (bez przecinka)co ona.
Była pewna, że posiada ta (tę) wiedzę nie tylko w teorii, ale też i w praktyce.
Rudowłosa doszła do wniosku, że to jest całkiem nie głupi (niegłupi) pomysł i pozwoliła sobie zapożyczyć go od Wybrańca, oczywiście nikt o tym nie miał pojęcia.
Muszę przyznać, ze opowiadanie, jak na razie, zapowiada się nieźle.
Witam,
OdpowiedzUsuńTom usłyszał prośbę Ginny, zastanawia mnie czemu Harry nie posiada wiedzy Toma...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie