piątek, 1 maja 2015

Rozdział Drugi + LBA

EDIT: Rozdział poprawiony 28.08.17r., niebetowany.
Nastał kolejny dzień, z pozoru wydający się być taki, jak wszystkie inne. Ginny nadal przebywała w sklepie swoich braci, gdzie pracowała. Tak naprawdę te zajęcie ją bardzo satysfakcjonowało, bowiem było oderwaniem od nudnej rzeczywistości. 

Do zamknięcia sklepu pozostawało jeszcze kilka godzin, dziś znów była sama, bez swych rozrabiających braci. Obsługiwała właśnie jednego z klientów, kiedy oboje usłyszeli donośny wrzask i hałasy dochodzące z zewnątrz. 

– Co się tam dzieje? – Wyrwało się Ginny, która szybko podeszła do okna, aby cokolwiek dojrzeć. Zobaczyła, że na ulicy rozpętało się jakieś zamieszanie. 

– To śmierciożercy! – wykrzyknął klient, zauważając postać w czarnych szatach i w masce. Ginevra także ich spostrzegła. – Trzeba natychmiast powiadomić Ministerstwo Magii – powiedział nie okazując ani cienia strachu i wyczarował szybko mówiącego patronusa. Gdy tylko przesłał wiadomość tam, gdzie trzeba, wybiegł na ulicę, aby pomóc walczącym ludziom. 

Natomiast Ginny stała tak przez kilka chwil i wpatrywała się w toczącą się na zewnątrz bitwę. Dopiero, gdy zobaczyła, że przybyło kilkunastu członków z Zakonu Feniksa, otrząsnęła się z amoku i wybiegła ze sklepu, aby ruszyć w wir walki. Przecież i ona do nich należała, musiała im natychmiast pomóc, zwłaszcza, że dość dobrze władała różdżką i znała wiele klątw i uroków.. 

Bitwa trwała już od jakiegoś czasu i ciągle się nie kończyła. Mimo, że ludzie walczący ze śmierciożercami mieli liczebną przewagę, słudzy Czarnego Pana nie poddawali się, pokonując kolejne osoby i siejąc postrach poprzez posługiwanie się czarna magią. Jednym z nich był młody chłopak uczęszczający do Hogwartu, z domu Salazara Slytherina. Również i śmierciożercy do swych szeregów rekrutowali coraz to młodszych ludzi, tak samo jak i Zakon. 

Blaise Zabini kilka metrów dalej zobaczył rudowłosą dziewczynę, którą znał z Hogwartu. Ginevra Weasley właśnie pokonywała jednego ze śmierciożerców. Chłopak już miał cisnąć w nią jakimś paskudnym zaklęciem, kiedy z różdżki dziewczyny wyleciał zielony promień klątwy uśmiercającej i ugodził prosto w śmierciożercę, z którym dopiero co walczyła. Zabini był zdezorientowany, dosłownie stanął jak wryty, widząc iż jego sprzymierzeniec padł martwy. Gdzie Weasley się tego nauczyła? Jednak nie było dane mu dłużej się nad tym zastanawiać, bo już musiał walczyć z kolejną osobą. 

Ginny całkowicie wkręciła się w wir walki. Pokonywała śmierciożerców jednego za drugim. Zawsze była dobra z Obrony Przed Czarną Magią, ale teraz, po tym, gdy kilka dni temu jej umysł zalała fala nowej wiedzy i to z zakresu czarnej magii, nie wahała się jej używać. Dzięki temu była jeszcze skuteczniejsza i roznosiła wszystkich przeciwników w pył. Sama oberwała paroma klątwami, ale nie były one na tyle poważne, aby przeszkodziły jej w walce. 

Blaise obserwował rudowłosą dziewczynę już od jakiegoś czasu. Bardzo go zainteresowała. Zauważył, że używa nie tylko zaklęć uśmiercających, ale też kilku innych, które powodują śmierć i to w bolesnych męczarniach. Tylko pojawiało się jedno pytanie; skąd ona znała czarną magię? Blaise pokonał jakiegoś mężczyznę, z którym właśnie walczył, kawałek dalej Weasley, także pozbyła się swojego przeciwnika. Zauważyła go i skierowała w jego stronę. 

– Jasna cholera – zaklął, widząc, że ona już go atakuje. Wiedział już, do czego jest zdolna Weasley i wolałby uniknąć starcia z nią. Klątwy obojga śmigały jedna za drugą, choć ona raczej nie zdawała sobie sprawy z tego, z kim walczy. Żadne z nich się jednak nie poddawało. 

Nagle na ulicy Pokątnej zaczęli teleportować się aurorzy. To trochę zdezorientowało śmierciożerców, a także sprawiło, że większość z nich pouciekała. Blaise Zabini także to zrobił, jednak nim zdążył zniknąć Weasley ugodziła go jedną z mrocznych klątw. 

*** 

– Wszystko w porządku, Blaise? – Zapytał Draco Malfoy, który postanowił odwiedzić Zabiniego. Chłopak nadal zbierał się po walce na Pokątnej. Jedna z klątw, którą dostał poważnie naruszyła jego stan zdrowia. 

– Malfoy – przywitał się Ślizgon. – Jakoś się pozbieram przed Hogwartem – odparł chłopak na pozór beztrosko. Choć Malfoy tego nie ukazywał, Blaise wiedział, że jego przyjaciel się martwi. Mówił o tym już sam fakt, iż pofatygował się do niego w odwiedziny. 

– Podobno dostałeś jakąś czarno magiczną klątwą – zagadnął blondyn. – Snape nie ma pojęcia, kto z Zakonu mógłby ją znać – dodał zaintrygowany Malfoy. 

– Nie tylko ludzie z Zakonu tam byli, Pokątna była zatłoczona, gdy atakowaliśmy – stwierdził Blaise. 

– Też prawda – zgodził się Malfoy. Wydawało się, że temat jest zakończony, jednak Blaise postanowił się podzielić z przyjacielem swoim odkryciem. 

– Ja wiem, kto to zrobił – odezwał się ponownie Zabini. – To Weasley. 

– Wieprzlej? – Wykrzyknął zaskoczony blondyn, niedowierzając w słowa swego przyjaciela. Nie spodziewałby się zaawansowanej magii po Ronaldzie Weasley’u, który tak naprawdę był istną ofermą.– Żartujesz, prawda? – zapytał. – Powiedz, że żartujesz, Blaise. 

Zabini zaśmiał się, widząc reakcję przyjaciela. No, ale kto spodziewałby się takiego czyny, po którymkolwiek Weasley’u? 

– Ginny Weasley – uściślił szybko chłopak. – Ona jest jakaś dziwna – stwierdził Ślizgon. – Miałem okazję sprzątnąć ją zaklęciem i chciałem to nawet zrobić, a wtedy zobaczyłem, że ona na jednego z naszych rzuciła klątwę uśmiercającą – wyjaśniał wychowanek domu Węża. – Wyobrażasz to sobie, Draco? 

– CO ZROBIŁA?! – wykrzyknął zaskoczony blondyn. 

– Zabiła jednego z naszych – powtórzył Blaise spokojnie. – Avadą Kedavrą, tak po prostu. Sam tym byłem tak zaskoczony, że zapomniałem, że miałem w nią czymś strzelić, a potem widziałem jak rzuca wiele innych czarno magicznych klątw – tłumaczył dalej Ślizgon. – W końcu doszło do tego, że zaczęliśmy walczyć, a gdy miałem się przenieść palnęła we mnie zaklęciem. I oto efekty – zakończył nastolatek, wskazując na swój stan. Blaise oberwał klątwą, która spowodowała mnóstwo ran, nie chcących się tak łatwo zagoić. 

– To jest po prostu nieprawdopodobne! Głupia, Weasley? – nadal niedowierzał blondyn. Nie mieściło mu się w głowie, iż Gryfonka byłby zdolna do czegoś takiego. 

– Jak widać nie taka głupia – zauważył cierpko Blaise. 

– Gdzie ona mogła się tego nauczyć? – zainteresował się blondyn, ,intensywnie się nad tym zastanawiając. 

– Tego nie wiem. Według Snape’a w Zakonie nie ma raczej wielu osób, które znają aż tak zaawansowaną czarną magię. Wydaje mi się, że on o niej nie ma pojęcia – dodał Zabini z namysłem. 

– Coś mi tu po prostu śmierdzi… Wiadomo, że Czarny Pan od dawna podejrzewa Severusa, może Zakon kazał ją tego nauczyć, a Snape to ukrywa? – Zastanawiał się głośno Malfoy. 

– To możliwe – przyznał rację przyjacielowi. – Albo jest jeszcze jedna możliwość. Weasley po prostu zmądrzała – zasugerował nastolatek. 

– Tak sądzisz? – Zapytał Malfoy, marszcząc czoło, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. 

– Nie wiem. Staram się brać pod uwagę każdą ewentualność – wyjaśnił spokojnie chłopak. 

– I tak trzeba od tej pory na nią uważać – zakomenderował Malfoy. – Wygląda na to, że jest niebezpieczna. 

*** 

Wyczerpana Ginny padła na kanapę w salonie, gdy tylko pojawiła się w domu, podtrzymywana przez Freda, z którym to się teleportowała. Rudowłosa strasznie osłabła, ponieważ straciła dość sporo krwi. Pod koniec bitwy dostała jakimś zaklęciem w nogę, które sprawiło, że na jej kończynie pojawiła się głęboka rana. Jednak Ginny na początku się tym zbytnio nie przejęła i mimo bólu walczyła dalej. 

Od razu podbiegła do niej Molly Weasley i zaczęła wymachiwać różdżką nad raną córki. To było ostatnie, co Ginevra pamiętała z tamtego dnia. 

Gdy Ginny nagle otworzyła oczy, dookoła panowała ciemność, jednak nieco rozjaśniana blaskiem księżyca, który widniał za oknem. Po chwili nastolatka zorientowała się, że leży właśnie na łóżku, w swym pokoju. Musieli ja tu przenieść, gdy opatrzyli jej ranę, a ona odpłynęła. Dziewczyna usiadła i sięgnęła ręką do nogi, miała na niej bandaż. Z powrotem się położyła, jednak wiedziała, że nie da rady teraz zasnąć. Przypomniała sobie jak w sklepie obsługiwała jednego z klientów, a potem zaczęły się zamieszki na Pokątnej. Pamiętała jak wpadła w wir walki, pomagając innym ludziom na ulicy walczącym ze śmierciożercami. Właśnie zdała sobie sprawę, że po raz pierwszy kogoś zabiła. Nigdy wcześniej nie rzucała klątwy uśmiercającej, a w ferworze walki nie miała przed tym żadnych oporów. Przypomniała sobie moment, gdy po raz pierwszy wypowiedziała te dwa magiczne słowa, a potem z jej różdżki wyleciał zielony promień klątwy i ugodził w śmierciożercę, w którego celowała. Miała przed oczami jego obraz, znów widziała jak upada na ziemię. Czy żałowała tego? Czy żałowała, że pozbawiła kogoś członka rodziny, przyjaciela, odebrała mu plany i marzenia? Nie. Ginevra Weasley nie miała absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Nie przejmowała się tym, co zrobiła. Za każdym razem, gdy wypowiadała te dwa słowa, a zrobiła to kilkakrotnie podczas tej bitwy, czuła jakąś dziwną ekscytację. Magię buzującą w jej ciele, która wydostawała się na wolność. Dwa słowa, jeden promień i nikt już jej nie mógł nic zrobić. Czuła się silniejsza, wygrana. Dzięki czarnej magii stała się potężniejsza od większości członków Zakonu. Ta świadomość dawała jej dziwne poczucie wyższości. Dziewczynę ogarnęła niesamowita satysfakcja z tego powodu. Ona jeszcze im wszystkim pokaże, że z nią się nie zadziera. Nikt nie będzie śmiał sprzeciwić się Ginevrze Weasley. Choć nie to było najważniejsze. Ginny miała jeszcze jedno pragnienie, które było dla niej priorytetem. 

Chciała znów spotkać Toma. 

Tom. Tom Riddle. To był jej prywatny książę z bajki. Nadal pamiętała jak te kilka lat temu miała jego dziennik, jak mu się zwierzała i zaprzyjaźniła z chłopcem, który mieszkał wśród starych kartek. Teraz Ginny wiedziała, że to było dla niej niebezpieczne, ale oddałaby wszystko, aby jeszcze raz spotkać jej Toma. Był wtedy tylko jej. Trzy czwarte dziewcząt z Hogwartu wzdychało do Lockharta, a ona miała własnego rycerza. Tylko ona wiedziała wtedy o jego istnieniu. Tom Riddle był jej prywatnym księciem z bajki. Wydawało się, że istniał tylko dla niej. 

– Gdzie jesteś, Tom? – Wyszeptała w ciemność. A potem niespodziewanie w jej umyśle pojawił się dziwny obraz. Zobaczyła postać odzianą w czarne szaty śmierciożerców. Na twarzy miała maskę, jednak kaptur nie był zarzucony na głowę. Widziała długie, rude włosy. Jej włosy. Ginny zobaczyła siebie w szatach śmierciożerców. A potem pojawił się obok Czarny Pan. 

To Lord Voldemort był jej Tomem. 

Podświadomie Ginny wiedziała, w jaki sposób może do niego dotrzeć. Już od dawna tego pragnęła, jednak czy uda jej się osiągnąć swój cel? Zastanawiała się kiedyś nad tą opcją, choć nie była przekonana. Ale teraz była pewna swego. Chciała znaleźć się koło Toma. Jemu zawdzięczała to, kim jest teraz. Gdyby nie on nie byłby tak potężna, nie byłby taka, jak teraz. 

Już podjęła decyzję. 
Niebawem nadejdzie czas, kiedy maska opadnie.
Witam! Jak widzicie powyżej jest już drugi rozdział, w którym akcja trochę się rozkręca. Co powiecie na jego temat? Podoba się? Przy okazji chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem i każde wyświetlenie na blogu. Aż uśmiech pojawia się na twarzy, gdy to wszystko widzę. Dziękuję także Anastasi za nominację do Liebster Blog Award, która widzicie poniżej ;).
Przypomnijmy czym jest LBA:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Pytania:
Czy Harry Potter miał wpływ na to kim (lub czym. mwuahaha) jesteś teraz?Najmniej prawdopodobny pairing w rozległej krainie opowiadań potterowskich?
Harry Potter to moje dzieciństwo, wychowałam się na tym, więc sądzę, ze tak. Parring? Malfoy/Filch XD Nie wiem, pewnie sporo by ich się znalazło :).
Kim byłabyś w świecie Harry'ego (zawód, dom, strona [jasna|ciemna])?
Czarownica || Slytherin || Zawód: Śmierciożerca. || Tyle w temacie :)
Czy jakieś Fan Fiction wstrząsnęło tobą tak bardzo, że przez jakiś czas nie mogłaś czytać nic innego?
Aż tak bardzo to chyba nie xd Nie pamiętam...
Ulubiony eliksir, nauczyciel, zaklęcie i przedmiot.
Zaklęcie to będzie Cruciatus (ach, mój dawny nick!) Przedmiot: zaklęcia, eliksir: brak, nauczyciel: Lupin.
Piosenka, która motywuje cię do działania to...?
Nie ma takiej.
Wolisz czasy Huncwotów, Złotej Trójcy czy Nowego Pokolenia?
Złotej Trójcy.
Jesteś realistką, optymistką czy pesymistką?
Ze mnie trochę taka realistka, ale troszkę z optymistycznym nastawieniem ;)
Czy gdybyś miała wybrać między przystąpieniem do Zakonu Feniksa lub Śmierciożerców, jaką decyzję byś podjęła?
Decyzja ciężka by była... Ogólnie bardziej pasują mi te klimaty śmierciożerców i wgl... Jednak, gdyby to była prawda, nie wiem, czy potrafiłabym być taka jak oni...
Co sądzisz o Albusie Dumbledore (starym fanatyku dropsów :B)?
W książce jest jak najbardziej jest ok, lubię jego postać nawet. Jednak w fanfiction wolę go jako takiego "ukrytego Voldemorta"
Czy masz cel, do którego dążysz?
Tak.
Czy będzie gorący romans między Voldziem i Zdrajcą?
Pisałam już o tym w komentarzach. Nie będzie tu romansu między nimi.
Nominuję:
Bellatrix Lestrangę, która pisze świetną historię o Hermionie Lestrange.
Rzan, która jest świetną tłumaczką fanfików :)
Hanaki Lucipher, której to twórczość bardzo mi się podoba, choć mam jeszcze kilka rozdziałów do nadrobienia...
Daniel King, który świetnie, na swój sposób wykreował postać Harry'ego.
Krystian Nowak, który tak samo jak ja uwielbia Slytherin.
Slytherinka, która tworzy fajne miniaturki
Malinka9166, której minaturki ubóstwiam

Nie mam więcej osób, więc jeśli ktoś chce odpowiedzieć na poniższe pytania, może czuć się prze ze mnie nominowany :)
Pytania:
1. Czytasz książki? Jeśli tak to jakie najczęściej? Podaj trzy ulubione.
2. Co Cię zainspirowało do pisania?
3. Od jak dawna Harry Potter jest w Twoim życiu?
4. O co poprosisz, gdybyś miał/a jedno życzenie?
5. Ulubiona postać z HP?
6. Lord Voldemort czy Albus Dumbledore?
7. Do jakich fanfomów należysz?
8. Słuchasz w tej chwili jakiejś piosenki? Jeśli tak to jakiej? 
9. Twoje trzy ulubione piosenki.
10. Trzy ulubione filmy.
11. Czy wierzysz w istnienie przyjaźni damsko-męskiej?

uff... pytania za mną, najgorsza część LBA.
Chyba tyle będzie na dzisiaj. 
Pozdrawiam
Ruciakowa :)

12 komentarzy:

  1. Zajebiste *.* Świetny rozdział!
    Gratuluję nominacji :)

    Czekam na nexta!

    Pozdrawiam xoxo
    invicible-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa cudowne!
    Kocham Blaise'a, kocham Draco, kocham Toma, kocham Ginny <3
    Rozdział genialny, zajebisty, osob, uber i tak dalej ;3
    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze, że Ci się podoba ;) Ci Ślizgoni także będą tu siec często pojawiać :)
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  3. Kurczę, już nie mogę się kolejnego rozdziału doczekać!! Naprawdę ten był lepszy od poprzedniego, tylko czasami za często powtarzasz imię "Ginny" ale to niewielki błąd. Uwielbiam to opowiadanie i niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały! Pozdrawiam :
    -Pani M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się z tego ;) Będę się starała unikać powtórzeń!
      Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję! :D Cieszę się, ze się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Uwielbiam twoją Ginny. Choć jest niekanoniczna, to Tobie udało się wpasować jej cały charakter w tę historię. Genialny był fragment, gdy wspominała przyjaźń z dziennikiem i określiła Toma jako "księcia". Zastanawiam się, czy po tych kilku latach ta jej obsesja odżyje i stanie się najwierniejszym sługą Voldemorta? A może będzie z nim współpracować na jakiś innych zasadach?
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię czytać takie domysły czytelników! :D Powiem Ci, że dobrze kombinujesz, chociaż nie zdradzę jeszcze jak to będzie wyglądać ;)
      Dziękuję za opinię!

      Usuń
  6. „Nastał kolejny dzień, jak co dzień.” — to „jak co dzień” okropnie tu nie pasuje.
    „- To śmierciożercy! – Powiedział klient, zauważając postać w czarnych szatach i w masce. Ginevra także ich zauważyła.” — „powiedział” małą literką. Powtórzenie „zauważyć”. Bez „w” przed „masce”.
    „– Trzeba natychmiast powiadomić Ministerstwo Magii – powiedział nie okazując ani cienia strachu i wyczarował szybko mówiącego patronusa.” — przecinek po „powiedział”. Lepiej brzmiałoby „szybko wyczarował…”.
    „Mimo, że ludzie walczący ze śmierciożercami mieli liczebną przewagę, słudzy Czarnego Pana nie poddawali się, pokonując kolejne osoby.” — Po „mimo” nie stawiamy przecinka. „Mimo że” to jedno wyrażenie.
    „Jednym ze śmierciożerców był młody chłopak uczęszczający do Hogwartu, ze Slytherinu.” — moja reakcja = ??? Naprawdę, to „ze Slytherinu” jest niepotrzebne.
    „Zabini był zdezorientowany, dosłownie staną jak wryty.” — „stanął”.
    „Klątwy obojga śmigały jedna za drugą, choć ona raczej nie zdawała sobie sprawy z tego, z kim walczy..” — albo dajemy wielokropek, albo jedną kropkę. Nie istnieje coś takiego, jak ty to zapisałaś.
    „- Wszystko w porządku, Blaise? – Zapytał Draco Malfoy, który postanowił odwiedzić Zabiniego.” — „zapytał” małą literą.
    „Jedna z klątw, którą dostał poważnie naruszyła jego zdrowie.” — po „dostał” przecinek.
    „- Wieprzlej? – Wykrzyknął zaskoczony blondyn. – Żartujesz, prawda?” — „wykrzyknął” małą literą.
    „Gdyby nie on nie byłby tak potężna.” — po „on” przecinek.
    Dobrze byłoby, gdybyś nie używała notorycznie „Ślizgon”, „rudowłosa” czy „blondyn”. Lepiej opisywać postaci imionami.

    Polecam ci poczytać trochę o poprawności zapisywania dialogów.
    Pod poprzednim rozdziałem zapomniałam o tym napisać: w dialogach używamy pauz (—) lub półpauz (–). Dywizy (-) stosujemy przy łączeniu wyrazów, np. „okularów-połówek”.

    Na Pokątnej zjawiają się śmierciożercy. Co Ginny robi? Podchodzi do okna i zaczyna ich obserwować, w końcu kto nie chciałby rzucić okiem na rzeź niewiniątek… Tylko klient ma zdrowe podejście do tej sytuacji – wzywa posiłki. Dziewczyna otrząsa się dopiero po przybyciu członków Zakonu Feniksa – a ci co tutaj robią?; chyba że chodzi o Tonks czy Kingsleya – i rzuca w wir walki. Zabini widzi, jak Ginny zabija jednego ze śmierciożerców i zastanawia się: jak to możliwe, gdzie ona nauczyła się takiej klątwy? Potem Zabini stwierdza, że czas się ewakuować, skoro jego przeciwniczka zna dość ciekawe zaklęcia i z pewnością byłaby w stanie go pokonać… Trochę denerwujący ten przeskok z jednej perspektywy do drugiej, można by to oddzielić enterem.
    Ogólnie sam opis walki jest całkiem zgrabny. Ginny przedstawiona jest jako bezwzględna wojowniczka, gotowa zamordować każdego stojącego jej na drodze. Zabini wśród śmierciożerców to również ciekawy dodatek, ale oznaczałoby to jednocześnie, że nie tylko Draco dołączył do świty Voldemorta w tak młodym wieku… Wyjaśnienia?
    Przechodzimy do rozmowy Draco z Zabinim. Blaise wyjaśnia przyjacielowi, kto go tak urządził, a Malfoy nie dowierza. Też bym nie potrafiła uwierzyć, że Ginny Weasley zdolna jest kogoś zamordować. Fakt, nigdy nie brakowało jej temperamentu, ale nie była zdolna do rzucenia jakiejkolwiek klątwy. Jednak Tom drastycznie na nią wpłynął… Błagam o wspomnienia! Błagam na kolanach!
    Ginny ucieka z Fredem do domu i odpoczywa. Wcale jej się nie dziwię, taka walka musiała być wykańczająca, a patrzenie na śmierć tylu ludzi dewastujące.
    Dziewczyna jest usatysfakcjonowana swoimi umiejętnościami… Ja bym nie była. Kto wie, czy po prostu nie pozostało w niej coś z Toma, coś, dzięki czemu uczyła się tak gwałtownie? My to wiemy, ona powinna się domyślać.
    Ostatecznie Ginny postanawia odnaleźć Voldemorta… i na tym rozdział się kończy.
    Nie było źle, naprawdę. Dobrze się czytało, bardzo płynnie. Drażnią mnie tylko mankamenty, o których wspomniałam powyżej.

    Pozdrawiam,
    Kassga [zmieniajac-przyszlosc]

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny raz dzięki za wytkniecie błędów. :) I obszerną opinię na temat rozdziału... Postaram się poprawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Opis bitwy ciekawy, choć trochę mnie dziwi, że Ginny zabijała śmierciożerców, nie próbując nawet ukradkiem celować w ludzi z Zakonu. W walce nie zawsze widać kto, co i na kogo rzucił, więc dziwię się, że nie pozwoliła sobie nawet na małą klątwę rzuconą w stronę kogoś, koto już od dawna nie lubiła ani nie kochała. No i ta zaciekłość, z jaką walczyła ze swoimi przyszłymi "sojusznikami" też mnie trochę dziwi. No ale pewnie chodziło po prostu o to, żeby miotać klątwami :D

    Mam nadzieję, że Ginny zostanie jeszcze chociaż przez jakiś czas z tą swoją maską, kryjąc uczucia i prawdziwe myśli. Takie ostentacyjne odrzucenie swojego życia na rzecz ujawnienia się i dołączenia do śmierciożerców sporo by jej ujęło, więc oby nie stało się to od razu!

    Pozdrawiam,
    hg-ss-we-snie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedział(,) nie okazując ani cienia strachu i wyczarował szybko mówiącego patronusa.
    Mimo, (bez przecinka) że ludzie walczący ze śmierciożercami mieli liczebną przewagę,
    pojawiało się jedno pytanie(,) skąd ona znała czarną magię?
    kawałek dalej Weasley,(bez przecinka) także pozbyła się swojego przeciwnika.
    śmierciożerców, a także sprawiło, że większość z nich po uciekała (pouciekała). Blaise Zabini także to zrobił, jednak nim zdążył zniknąć(,) Weasley ugodziła go jedną z klątw.
    - Podobno dostałeś jakąś czarno magiczną (czarno magiczną) klątwą
    - Tez(Też) prawda – zgodził się Malfoy.
    potem widziałem(,) jak rzuca wiele innych czarno magicznych(czarnomagicznych) klątw. walczyć, a gdy miałem się przenieść(,) palnęła we mnie zaklęciem.
    Głupia,(bez przecinka) Weasley?

    Przypomniała sobie(,) jak w sklepie obsługiwała jednego z klientów, a potem zaczęły się zamieszki na Pokątnej. Pamiętała(,) jak wpadła w wir walki, pomagając innym ludziom na ulicy walczącym ze śmierciożercami.
    Nadal pamiętała(,) jak te kilka lat temu miała jego dziennik, jak mu się zwierzała i zaprzyjaźniła.
    Naprawdę interesujące. Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów. Dawno czegoś takiego nie czułem :D

    OdpowiedzUsuń