Wakacje już się
skończyły. Nadszedł wreszcie wrzesień a wraz z nim uczniowie powracali do
szkół. Pociąg z Londynu do Hogwartu już od kilku godzin mknął po szynach
zmierzając do swego celu.
Ginny już
całkowicie wydobrzała po wakacyjnej walce na Pokątnej, a teraz siedziała w
przedziale razem z kilkoma innymi Gryfonami z jej rocznika. Jakoś nie miała
ochoty na towarzystwo swego brata i dwójki jego przyjaciół. Jednak także i
tutaj nie uczestniczyła w rozmowie, a tylko w ciszy wpatrywała się w okno. Nie
miała ochoty na jakiekolwiek pogawędki.
Znudzona
podniosła się ze swego miejsca i wyszła z przedziału, mówiąc wcześniej
znajomym, że idzie się przejść. Kompletnie nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
Chciała jak najszybciej być w Hogwarcie. Tylko w tym miejscu czuła się naprawdę
wolna.
Rudowłosa przez
kilka minut przechadzała się pociągowym korytarzem, mijając po drodze wielu
uczniów. W końcu znudzona tą wędrówką, przystanęła przy jednym z okien i
zaczęła po prostu wpatrywać się w przemijający krajobraz.
Draco Malfoy
oraz Blaise Zabini także znajdowali się poza swym wagonem. Blondynowi zachciało
się nagle czegoś słodkiego, dlatego też poszukiwali starszej pani, która zawsze
sprzedawała słodycze.
- Zobacz, kto
tam stoi – rzekł nagle Malfoy zatrzymując się i wskazał postać przed sobą.
- To przecież
Weasley – zauważył Blaise. Dziewczyna najwyraźniej usłyszała rozmowę, ponieważ
spojrzała w ich kierunku, jednak, gdy zobaczyła dwójkę Ślizgonów natychmiast
odwróciła głowę z powrotem w stronę okna. Ślizgoni popatrzyli na siebie, a potem
podeszli bliżej samotnej Gryfonki.
- Czego chcecie?
– warknęła w ich stronę, widząc, że Ślizgoni nie mają zamiaru przemieścić się
gdzieś indziej.
- Weasley, nie
unoś się póki jesteśmy mili – powiedział Malfoy, na co rudowłosa jedynie
prychnęła.
- Mam lepsze
zajęcia niż rozmawianie z wami.
- Ciekawe, jakie?
– Zainteresował się Blaise. – Może rzucanie zaklęć uśmiercających na śmierciożerców?
– Podsunął cicho Zabini. Cale szczęście, że w tej chwili nikt więcej nie kręcił
się po korytarzu! Dziewczynę zaniepokoiło to, że oni cokolwiek wiedzą, jednak
nie dała po sobie niczego poznać.
- Nie wiem, o co
ci chodzi, Zabini – warknęła gniewnie rudowłosa. – Co ty do cholery jasnej
pleciesz?
- Oj wiesz i to
bardzo dobrze. Myślisz, że nikt cię nie widział na Pokątnej?
- Każdy czasem
bywa na Pokątnej – odparła wymijająco. – Wiesz, to miejsce gdzie normalni
czarodzieje robią zakupy i takie tam…
- Weasley przestań udawać świętą. Widziałem cię. Wiem,
jakimi zaklęciami walczyłaś. Zastanawia mnie tylko skąd ty znasz klątwy czarnomagiczne.
- Nie twój interes. I radzę ci trzymać gębę na kłódkę,
bo może być z tobą źle, jeśli komukolwiek coś powiesz. Do ciebie też mówię,
Malfoy – próbowała jakoś wybrnąć z tej dziwnej sytuacji.
- Spokojnie, nikomu nie powiedziałem, próbował
złagodzić sytuację Ślizgon. - Choć Snape już podobno węszy, czy ktoś w tym
waszym zakonie nie wie więcej niż powinien. I nie musisz mi grozić, rudzielcu –
dodał.
- Ostrzegam cię Zabini.
- Cały miesiąc leczyłem skutki twojej klątwy, Weasley –
stwierdził spokojnie Blaise. – Jednak nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-
Nie myśl sobie, że na nie odpowiem. A teraz z łaski swojej dajcie mi… SPRÓBUJ
JESZCZE RAZ WEJŚĆ DO MOJEJ GŁOWY, A NIE RĘCZE ZA SIEBIE! – Wrzasnęła nagle na
Blaisa. Dopiero, co wyczuła czyjąś obecność w swoim umyśle. Na chwile
zapomniała, że ma do czynienia z tymi przeklętymi Ślizgonami.
- Nic nie zrobiłem! – Próbował bronić się Ślizgon.
- Widzę, że i oklumencję umiesz – zauważył Malfoy z
niezadowoleniem.
- Ty, wredny Ślizgoński…
- Dobra, koniec przedstawienia – powiedział Blaise,
zauważając, że nagle na korytarzu przybywa uczniów. Musiał ich z przedziałów
wywołać wrzask rudowłosej. – Jeszcze nie skończyliśmy Weasley – stwierdził
spokojnie Blaise, na co Ginevra tylko prychnęła. Szybko powróciła do swojego
przedziału, z którego nie wyszła do końca podróży roztrząsając słowa starszego
Ślizgona.
***
Ginny wreszcie znalazła się w swoim
łóżku w przytulnej wieży Gryffindoru. Dzień był trochę męczący, dlatego też jak
najszybciej chciała usnąć, aby na jutrzejszych lekcjach nie przysypiać. Była
trochę senna, a jak zwykle przed snem w jej głowie gościły przeróżne fantazje.
Tak często myślała o Tomie, że był po porostu częścią jej świata.
- Tak bardzo pragnę
być z tobą, Tom…
- Kim ty jesteś? – Usłyszała nagle głos w swojej głowie, którego
kompletnie się nie spodziewała. To był głos Toma. Z wrażenia aż usiadła na
łóżku.
- Ginny, wszystko w porządku? - Zapytała Demelza Robbins, która dzieliła z
nią dormitorium.
- Nic mi nie jest – mruknęła Ginny i powrotem się
położyła, odwracając się plecami do koleżanki.
Tak się tym wszystkim przejęła, że nie potrafiła
odpowiedzieć Tomowi… Jednak nagle spadła na nią jedna myśl. Jej Tom przecież
nie istnieje. To nie jej prywatny książę z dziennika jej odpowiedział. Istniało
tylko jedno wyjaśnienie, to Lord Voldemort. Nagle dziewczynę ogarnęło
przerażenie. Za każdym razem, gdy wołała swojego Toma, to wszystko musiał
słyszeć Czarny Pan, jednak nie miał pojęcia, kim ona jest. Nie zdawał sobie
sprawy z więzi między nimi, bo Ginny podejrzewała, że takowa istnieje. Jak
inaczej mogłaby wyjaśnić to, że posiada wiedzę Toma i niektóre jego
wspomnienia? I co ma z tym faktem zrobić?
***
Nastał kolejny dzień, który zapowiadał
się całkiem nieźle. Przynajmniej dopóki Ginny z kimś się nie zderzyła na
korytarzu, gdy szła na śniadanie. Jakiś
pierwszoroczniak wybiegł z za zakrętu i z impetem uderzył w rudowłosą.
- Uważaj jak chodzisz?! – wykrzyknęła.
– Nie nauczono cię, że nie biega się po korytarzu? Gdzieś ty się wychował,
dzieciaku! – Rudowłosa była wściekła.
- P-Prze-ee-praszam! – wyjąkał
przestraszony jedenastolatek. – Nie wiedziałem. Jaa n-nie znam się na
za-aa-sadach w Hogwarcie, Mo i rodzice to mugole i nie… - próbował jakoś
tłumaczyć się hogwartczyk.
- Jeszcze tu stoisz? – warknęła na
niego. – Lepiej zejdź mi z drogi! – Gdy tylko to powiedziała, jedenastolatek od
razu jej posłuchał.
- Puchońska szlama – wymamrotała
troszkę za głośno. Ginny ucieszyła się, że tego dnia wybrała się sama na
śniadanie. Gdyby szła z bratem i jego przyjaciółmi, czy nawet z Demelzą,
musiałaby udawać grzeczniutką Gryfonkę. Ale nie teraz, w tej chwili spokojnie
mogła nakrzyczeć na tego małego Puchona…
- Chyba się nie przesłyszałem? –
odezwał się głos za nią. – Chociaż pewnie nie, teraz powinienem się wszystkiego
po tobie spodziewać, Ginevro Weasley. Ciekawi mnie jedno…
Dziewczyna odwróciła się, choć od razu
poznała ten głos. Za nią szedł Blaise Zabini.
- Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy
stopień do piekła, Zabini? – Wycedziła do Ślizgona.- Lepiej nie interesuj się
moimi sprawami, bo zupełnie przypadkiem – zaakcentowała – coś może ci się stać.
A teraz żegnam – rzekła, po czym odwróciła się na pięcie i w jeszcze gorszym
humorze powędrowała w stronę Wielkiej Sali na śniadanie.
Kolejny rozdział za nami. Dziękuję za wszelki komentarze pod poprzednim wpisem. W zasadzie tyle mam do powiedzenia.Ruciakowa.
Jak zwykle świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny! Nie obraźłabym się jakby notki były nieco dłuższe, chociaż wiem że z tym bywa trudno... Pozdrawiam: -Pani M. Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńSą trochę krótkie, bo mam porozpisywane rozdziały, co w którym ma byc i tak mniej tego jest, a nie chcę zmieniać.... Zresztą to wcale nie miał być tasiemiec :D
OOOOOO CIEKAWE! Czekam na ekranizację ;)
UsuńEkranizację???? hahah xd
UsuńLubię taką Ginny. Jest tutaj taka podobna do mnie, że to aż wzruszające. *ociera łzę spływającą po policzku*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały!
Pozdrawiam,
Allamaris. Anastasia.
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :D
UsuńRównież pozdrawiam :D
Trafiłam na tego bloga przypadkiem. Przeczytałam wszystkie rozdziały i prolog. Nie powiem, że bardzo mnie zaskoczyłaś. Nigdy jeszcze nie czytałam bloga, w którym Ginny jest główną bohaterką. Świetne jest też to, że nie przedstawiasz jej jak grzecznej poukładanej dziewczynki(jak w większości opowiadań), która zrobi wszystko dla przyjaciół i rodziny, tylko jako wredną, cyniczną dziewczynę, która chce pokazać światu jaka naprawdę jest. Jestem bardzo ciekawa jak to dalej rozwiniesz! :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nexta, pozdrawiam i życzę dużo weny! :)
R.Q.
P.S.Serdecznie zapraszam :www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! Ano, ja mam słabość do złych charakterów i wszyscy dla mnie mogliby być w okach źli xd
UsuńDziękuję za opinię! :D
Wspaniały blog! Dawno nie czytałam czegoś takiego. Oryginalny pomysł i świetne wykonanie. Na 100% jeszcze mnie tu zobaczysz. Nie odpuszczę ci takiej historii.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, ze Ci się podoba! :D
UsuńOk., poprzednie rozdziały skomentowane, mogę przysiąść do ostatniego.
OdpowiedzUsuń„Pociąg z Londynu do Hogwartu już od kilku godzin mknął po szynach zmierzając do swego celu.” — po „szynach” przecinek.
„Znudzona podniosła się ze swego miejsca i wyszła z przedziału, mówiąc wcześniej znajomym, że idzie się przejść.” — po „znudzona” przecinek.
„Dziewczyna najwyraźniej usłyszała rozmowę, ponieważ spojrzała w ich kierunku, jednak, gdy zobaczyła dwójkę Ślizgonów natychmiast odwróciła głowę z powrotem w stronę okna.” — po „jednak” bez przecinka.
„- Weasley, nie unoś się póki jesteśmy mili – powiedział Malfoy, na co rudowłosa jedynie prychnęła.” — po „unoś się” przecinek.
„- Weasley przestań udawać świętą. Widziałem cię. Wiem, jakimi zaklęciami walczyłaś. Zastanawia mnie tylko skąd ty znasz klątwy czarnomagiczne.” — po „Weasley” i „tylko” przecinek.
„- Nie twój interes. I radzę ci trzymać gębę na kłódkę, bo może być z tobą źle, jeśli komukolwiek coś powiesz. Do ciebie też mówię, Malfoy – próbowała jakoś wybrnąć z tej dziwnej sytuacji.” — Po „Malfoy” kropka, „próbowała” wielką literą.
„- Spokojnie, nikomu nie powiedziałem, próbował złagodzić sytuację Ślizgon. - Choć Snape już podobno węszy, czy ktoś w tym waszym zakonie nie wie więcej niż powinien. I nie musisz mi grozić, rudzielcu – dodał.” — zapomniałaś o myślniku.
„- Nie myśl sobie, że na nie odpowiem. A teraz z łaski swojej dajcie mi… SPRÓBUJ JESZCZE RAZ WEJŚĆ DO MOJEJ GŁOWY, A NIE RĘCZE ZA SIEBIE! – Wrzasnęła nagle na Blaisa. Dopiero, co wyczuła czyjąś obecność w swoim umyśle.” — „wrzasnęła” małą literką. „Blaise’a”. Bez przecinka po „dopiero”.
„Szybko powróciła do swojego przedziału, z którego nie wyszła do końca podróży roztrząsając słowa starszego Ślizgona.” — po „podróży” przecinek.
W dialogach zapominasz o zaznaczeniu, kto wypowiada daną kwestię.
Ginny siedzi w pociągu ze swoimi rówieśnikami, ale jakoś nie pali się do rozmowy z nimi. Nie dziwię się. Skoro Ginny uważa się teraz za inną, lepszą, mądrzejszą, a do tego zamierza sprzymierzyć się z Czarnym Panem, konwersowanie ze szlamami i zdrajcami krwi musi być poniżej jej godności.
Wiesz, zauważyłam podobieństwo między Tomem a Ginny. Oboje uwielbiali Hogwart i oboje robili wszystko, żeby do niego wrócić, nie zważając na konsekwencje. Bardzo ciekawie to rozegrałaś.
Ginny wychodzi na spacer po pociągu, aż tu nagle natrafia na – i na pewno był to szok dla wszystkich czytelników – Malfoya i Zabiniego! Draco zgłodniał!
W ten sposób nasza trójka pogrąża się w rozmowie. Ginny nie jest z tego zadowolona, ale Draco i Blaise są słusznie zainteresowani jej wyskokiem z Pokątnej. Też bym była, przyznaję bez bicia.
Och, czyli Ginny potrafi również wyczuwać, kiedy ktoś używa na niej legilimencji! Ok., pierwsze pytanie: skąd Draco i Blaise znają tak zaawansowaną magię? Drugie: Ginny wyczuwa to z powodu Toma, nie? Raczej na pewno, ale warto dopytać.
Ginny jest już w Hogwarcie, próbuje spać, pragnie obecności Toma, aż tu nagle… Tom jej odpowiada! Voldemort wreszcie postanowił zrobić coś z tym ich dziwnym połączeniem? Mam nadzieję! Czekam na Starcie Gigantów z niecierpliwością!
Oho, czyli Ginny zdaje sobie sprawę z tej więzi! I bardzo dobrze!
Hmm, ostatni fragment rozdziału to Ginny poganiająca jakiegoś Puchona i nazywająca go za plecami „szlamą”, co oczywiście słyszy Zabini. Nie jest to zbyt oczywiste? Wiem, że to na potrzeby historii, ale za dużo tych niespodziewanych spotkań…
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam,
Kassga [zmieniajac-przyszlosc]
Błędy, dziękuje kolejny raz.Wezmę się za to któregoś dnia do tego i je popoprawiam :D
UsuńGinny, owszem wyczuwa to z powodu Toma. A co do Draco, fakt nie wyjaśniłam tego. Jeszcze, bo chyba jednak powinnam to zrobić.
Bardzo Ci dziękuję za te wszystkie komentarze :)
Pozdrawiam.
Bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Bardzo lubię Ginny więc odpowiada mi ona jako główna bohaterka. Podoba mi się twój styl pisania i bardzo lekko czyta mi się twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuńKiedy next? :D
Pozdrawiam
~Avada
Ciesze się, że Ci się podoba! :D Kiedy kolejny? Nie wiem, pisze się powili :D
UsuńCiekawe, nie powiem. Dostałam się na ten blog przypadkiem, co jest aż śmieszne bo szukałam opowiadań z drarry a znalazłam się tu. Zazwyczaj nie czytam opowiadań hetero ale dla tych, w których główną bohaterką jest Ginny, robię wyjątek. Oczywiście zawiodłam się przy tym parę razy ale mam nadzieję, że Twój blog okaże się inny. To jeden z nie wielu fanfików, w których Ginny jest tą złą. Przedstawiana jest raczej jako kochająca i troskliwa lecz i waleczna jak lwica, dziewczynka. Myślę, że ten moment fabuły, w którym Ginny została opętana przez Toma i w okresie późniejszym, jest nie wykorzystany. W żadnym ff jaki dotąd czytałam, gdzie główną bohaterką była jedyna córka Weasleyów nie poruszono tego zagadnienia. Nigdzie nie ma nic o przeżyciach rudowłosej po tym wszystkim co wydarzyło się na drugim roku. A na pewno wpłynęło to wydarzenie na Ginny. Masz więc tutaj duże pole do popisu.
OdpowiedzUsuńNotki faktycznie mogłyby być dłuższe. Wychodzę z założenia, że lepiej mieć mało rozdziałów ale żeby miały one przynajmniej z 10 stron w wordzie. Błędy... każdemu się zdarzają, więc albo sama musisz przyłożyć się do sprawdzania rozdziałów albo poszukaj Bety. To taka osoba, która sprawdza twoje teksty przed opublikowaniem na blogu. To bardzo ułatwia sprawę. Faktycznie w tym poście było ciut zbyt dużo tego "zaskoczenia". Najpierw pojawia się książę Slytherinu z jednoosobową, w tym przypadku, świtą, następnie Ginny słyszy głos Tom'a a na końcu znów pojawia się Zambini. Ten ostatni, trochę zniszczył tekst, bo o ile dwa pierwsze wydarzenia naprawdę były zaskoczeniem, dzięki czemu podobają się bardziej to Blaise pod koniec rozdziału jest zbędny.
Zostaje mi więc czekanie na następny rozdział i mam nadzieję, że szybko go wstawisz. Życzę weny :)
To będzie opowiadanie bez paringowe więc drarry na pewno tu nie odnajdziesz :D.
UsuńO becie myślałam i chyba to jest dobry pomysł :D.
Bardzo dziękuję za opinię ;) A wna zawsze się przyda!
Tak na początek: śliczny szablon i ładne karty. Lubię tę "Złotą trójcę" :D
OdpowiedzUsuńAle ty lekko piszesz! Nawet sie nie zorientowałam, że rozdział się skończył XD
Blaise troszkę zdenerwował Ginny... Ale zaczęła wrzeszczeć! Ciekawie jest z tym "jej Tomem"... Dobrze, że Voldemort nie wie kim ona jest. Chwila!
A nie powinien? Przecież Komnacie Tajemnic wiedział, że Ginny to Ginny... eh.
"Puchońska szlama" - nieprzyjemnie, jak na zdrajcę krwi... -.-
http://harrmionehariet.blogspot.com/ - zapraszam do mnie ccc;;;
Mam nadzieję, że jeszcze coś się tutaj pojawi! :))
Hariet
Tom jeszcze nie wie, kim jest Ginny, bo nie spodziewał się, że pozostała między nimi jakaś więź i nawet na razie nie przychodzi mu do głowy, że może mieć to związek z dziennikiem. Natomiast Ginny, ma świadomość, ze to ma związek z dziennikiem, bo innego wytłumaczenia nie ma wg niej.
UsuńGinny się zmienia, stą też ta "Puchońska Szlama"
Na pewno sie pojawi :D
Puchońska Szlama?- Kim ona jest? Jakoś nie zauważyłam. Ej, zawiesiłaś bloga? Odezwij się! Ja chcę kontunuację!!!
OdpowiedzUsuńOdzywam się xd! Nie zawiesiłam, cześć rozdziału już mam, ale...
UsuńAle...?
UsuńBrakuje mi trochę weny na pisanie opowiadań. Mam po niedokańczanie miniaturki?rozdziały. Chociaż dzisiaj się wzięłam za NBW :).
UsuńJej!!! No tak, wena, też mam z nią problem... Jej! Nie Będę Wybrańcem nowy rozdział? Olej miniaturki i zacznij pisać o Ginny!
OdpowiedzUsuńNo tak, NBW nawet dobrze mi dzisiaj szło. Ale zanim bd opublikowany chwile się zejdzie, bo jeszcze muszę becie wysłać ( wreszcie znalazłam na obydwa opowiadania!). A miniaturki ostatnio to spisuje tylko dokładne pomyśle, a potem to sb napiszę jak bd miała wenę xd.
UsuńO Ginny rozdział zaczęłam :) Ale kiedy będzie, nie wiem...
Jak się postarasz, to jeszcze w tym tygodniu ;).
UsuńZostałaś nominowana do LBA! Szczegóły u mnie, rozdzielonetrio.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWow, jestem trochę zaskoczona.
OdpowiedzUsuńCzytałam już parę opowiadań, w których występowała Ginny (nigdy nie na pierwszym miejscu co prawda, ale często było jej sporo), ale ani jedno nie zakładało takiego scenariusza. Nawet nie pomyślałabym o tym, że można taki wymyślić, bo Ginny zawsze wydawała mi się dość grzeczna - mimo, że z charakterkiem.
Fajnie opisałaś te jej szczątki "relacji uczuciowej" z Tomem, jednocześnie wplatając realnie wyglądające przerażenie z powodu kontaktu z prawdziwym Voldemortem, a nie jakimśtam wyimaginowanym Tomem, o którym myślała.
Coś mi się wydaje, że kroi się też dłuższy epizod z Draco, albo Zabinim. Wolałabym Dracona, no ale pogodzę się i z drugą opcją :D
Czekam na więcej. Szczególnie interesuje mnie oczywiście Snape - ciekawa jestem bardzo czy (albo raczej kiedy) odkryje co się dzieje z Ginny.
No i kiedy coś złego zacznie podejrzewać Hermiona, a potem Harry.
Pozdrawiam,
hg-ss-we-snie.blogspot.com
Ja też nigdy czegoś takiego nie spotkałam, więc chyba pora, aby coś powstało :) A dodatkowo ja lubię złe postacie, także...
UsuńI Draco i Zabini będą tu mieli swoją rolę :) Zabini trochę mniej, bo jakoś tej postaci nie lubię, ale też bd.
Ginny potrafi się dobrze kry c :) Na razie tyle powiem.
Dziękuję za opinię :D
Postanowiłem Cię nominować do LBA...
OdpowiedzUsuńAle możesz nie zwracać na to uwagii...
(Tak jak ja to zwykle robię :D )
Szczegóły: http://cena-za-wolnosc.blogspot.com/p/lba-sratata-i.html?m=1
Pozdrawiam
Ps. Kiedy next?
Dziękuję! :)
UsuńPisze się!
Hej :) Podoba mi się pomysł na historię, jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Fajnie prowadzisz akcję, ale...mam parę... przemyśleń xD
OdpowiedzUsuń1. Zastanawiam się, czy żeby sprawić, aby Ginny była bardziej... realistyczną postacią to nie powinna mieć jakichś... uczuć? Wyrzutów sumienia? Jakiejś drobnej myśli, że to co robi jest złe?
2. "Choć Snape już podobno węszy, czy ktoś w tym waszym zakonie nie wie więcej niż powinien." - to było trochę głupie, że wygadał się swojemu wrogowi, że mają wtyczkę w Zakonie :X
3. "- Puchońska szlama – wymamrotała troszkę za głośno. " - a za to masz dużego minusa, bo jestem Puchonką xD a raczej, Ginny ma minusa xD
Zapisałam sobie bloga w zakładkach, ale muszę jeszcze ogarnąc swoje konto na Blogspot, bo mój blog tam nadal siedzi xD Muszę go odkurzyć, zmienić to i owo xD No, w sumie nie wiem po co to piszę... A! Jak ogarnę swoje konto, to tam Cię zapiszę! :D
Miłego dnia i weny <3
Cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuń1. Czekaj, czekaj... Ginny jeszcze nic złego nie zrobiła, to i wyrzutów nie ma. A po za tym dziennik trochę jej namieszał :)
2. Zakon wie, że Snape jest szpiegiem. Śmierciożercy myślą, że Snape węszy dla niech, a Zakon, że dla nich.
3. A to była taka pierwsza myśl xd Jakoś Puchonów lobię najmniej...
Dziękuję za opinię!:D
Heej ;3 Mam pytanie, dalej kontynuujesz to opowiadanie? Bo muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiło! ^^
OdpowiedzUsuńTak, wzięłam się ostatnio za rodział, to powinien się pojawić za jakiś czas :D
UsuńTo super, nie mogę się już doczekać ;D
UsuńHej świetne opowiadanie, ale czy będzie kolejny rozdział czy już nie piszesz go bo strasznie wciąga aż jestem ciekawa jak dalej potoczy się los "grzeczniutkiej" Ginny...
OdpowiedzUsuńRozdział czeka na zbetownie :)
UsuńDziękuję za komentarz :D
Dziękuje za info. Będę zaglądać :)
UsuńDzisiaj wieczorem powinien sie pojawić, dostałam już zbetowany :D
UsuńPoprawka, pojawi się jutro wieczorem ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWakacje już się skończyły. Nadszedł wreszcie wrzesień(,) a wraz z nim uczniowie powracali do szkół. Pociąg z Londynu do Hogwartu już od kilku godzin mknął po szynach(,) zmierzając do swego celu.
OdpowiedzUsuń- Zobacz, kto tam stoi – rzekł nagle Malfoy(,) zatrzymując się i wskazał postać przed sobą.
Dziewczyna najwyraźniej usłyszała rozmowę, ponieważ spojrzała w ich kierunku, jednak, gdy zobaczyła dwójkę Ślizgonów(,) natychmiast odwróciła głowę z powrotem w stronę okna
Co ty(,) do cholery jasnej(,) pleciesz?
Zastanawia mnie tylko(,) skąd ty znasz klątwy czarnomagiczne.
- Spokojnie, nikomu nie powiedziałem, (zamiast przecinka myślnik) próbował złagodzić sytuację Ślizgon.
Dopiero, (bez przecinka) co wyczuła czyjąś obecność w swoim umyśle. Na chwile (chwilę) zapomniała, że ma do czynienia z tymi przeklętymi Ślizgonami.
wyszła do końca podróży(,) roztrząsając słowa starszego Ślizgona.
- Uważaj(,) jak chodzisz?! – wykrzyknęła. – Nie nauczono cię, że nie biega się po korytarzu?