wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział Piąty

   Jak zwykle rozdział betowała Nargla ♥.
   Kolejne dni mijają jeden za drugim. Lekcje, nauka, prace domowe, samotne wieczory... rozmyślanie o Tomie i, rzecz jasna, nocne rozmowy z Draconem Malfoyem. Życie Ginny Weasley toczyło się cały czas tak samo, bez żadnych radykalnych zmian. Czasami wybrała się na spacer po błoniach z Demelzą, a czasem ku jej rozpaczy Ron, Hermiona i Harry próbowali ją gdzieś wyciągnąć z Pokoju Wspólnego Gryfonów, czy też dormitorium w którym spędzała chwile samotności. Raz czy dwa odwiedziła też Hagrida. Cokolwiek jednak nie robiła, w jej głowie cały czas znajdował się Tom - odkąd jej odpowiedział nie miała odwagi go "wzywać", pomimo tego że bardzo ją kusiła ta opcja. Gdyby tak mogła się komuś wygadać, gdyby był ktoś, kto zrozumiał by jej problem, kto by wysłuchał, nie oceniał...
       I wtedy pomyślała o pewnej osobie.
       Draco Malfoy.
       Odkąd pierwszy raz spotkali się na Wieży Astronomicznej ,los chciał by zobaczyli się tam po raz kolejny, i jeszcze kolejny, i kolejny... Ginny nie potrafiła tego zliczyć. Nie umawiali się, jednak jakimś cudem ciągle tam na siebie trafiali. Widocznie oboje odnajdywali w tym miejscu spokój. Panna Weasley bardzo lubiła te spotkania. A co było dla niej najdziwniejsze Draco nie traktował jej jak wroga, czy kogoś gorszego, jak to zawsze czynił wobec członków jej rodziny. To było zaskakujące, ale Malfoy próbował ją zrozumieć. Ślizgon wielokrotnie powtarzał, że go intryguje. Wiedziała, że by jej nie oceniał, wysłuchał i starał zrozumieć. Może i ich relacje dobrze się układały, ale nadal oficjalnie pozostawali wrogami. A nuż Malfoy'owi coś odbije i wszystkim rozgada?

*
      Ciężkie tomisko zatrzasnęło się z hukiem. W powietrzu zaczęły unosić się także drobinki kurzu, które wyleciały spod starych kartek. Czarny Pan wyprostował się nagle i odłożył księgę na biurko stojące obok. Nareszcie zrozumiał skąd pochodzi tajemniczy głos, który czasami słyszał w swej głowie. Jego umysł zalała fala wspomnień. Przypomniał sobie jak starał się odzyskać dawną świetność w Komnacie Tajemnic poprzez jego dziennik - jeden z horkruksów, które stworzył wiele lat temu, aby uniknąć śmierci. Nigdy potem nie wracał do tego wydarzenia. To była jedna z jego porażek, które wciąż w głębi duszy piekły go natrętnie. Była nie istotna - aż do tej chwili. Potter mu wtedy przeszkodził, zniszczył dziennik i uratował dziewczynę. Dziewczynę, której dusza została związana z nim samym. Nastolatka powinna umrzeć, a on sam miał powrócić do swego ciała. Jednak ta dziewczyna przeżyła. Dziewczyna, która ma w sobie część jego duszy.  Jest z nim związana już na zawsze. Nazywa się Ginny Weasley.
*
        Rudowłosa Gryfonka siedziała w bibliotece, skończyła właśnie esej na zaklęcia. Odłożyła pióro na bok i zakręciła buteleczkę z atramentem. Powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy, chciała wrócić już do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Nagle w jej głowie pojawił się obraz Toma. Zobaczyła przed oczami młodego Riddle'a, takiego jaki był w dzienniku we wspomnieniach, które jej kiedyś pokazywał. Czemu akurat teraz o nim pomyślała? Wiedziała doskonale kim on jest, co robi, ale przestało ją to przerażać. Morduje, krzywdzi, torturuje, niszczy... Nie obchodzi jej to. Widocznie ma w tym jakiś cel. Ale przecież Ginny też nie była bez winy. Też zabiła. Przejęła się tym? Ani trochę. Nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia, nie miała wyrzutów sumienia. Jeśli chce być z Tomem, musi być taka jak on.
    Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Skąd u niej teraz takie myśli? – zastanawiała się, opuszczając bibliotekę.
*
     - Coś cię trapi - usłyszała nagle głos za sobą. To nie było pytanie, tylko ewidentnie stwierdzenie faktu. Blondyn spokojnie podszedł bliżej rudowłosej.
    - Nie zauważyłam kiedy tu przyszedłeś, Draco - powiedziała Ginny, odwracając się w stronę Ślizgona.
        - Obserwuję cię już od kilku minut. Całkiem odpłynęłaś - zaśmiał się blondyn.
        - Nic mi nie jest - odparła dziewczyna.
        - Widzę, że coś jest nie tak. Od dawna chodzisz zamyślona... – dodał jakby zmartwiony.
    - Obserwujesz mnie? – zapytała podirytowana. - Odpuść, Malfoy. Nie mam ochoty o tym rozmawiać - próbowała zbyć Ślizgona. Chłopak spojrzał na nią uważnie, po czym dał jej spokój, wiedząc, że nic teraz z niej nie wyciągnie.
       Relacje tej dwójki rozwinęły się o wiele bardziej niżby rudowłosa się kiedykolwiek spodziewała. Nie byli już wrogami. Ginny bardzo lubiła jego towarzystwo. Lubiła rozmowy z nim, jego obecność. Mimo tego nie chciała mu powiedzieć, co ją trapi. Nikomu nie chciała, nie mogła powiedzieć. Jednak zaczęła powoli zdawać sobie sprawę z tego, że arystokrata może być jej jedyną drogą do celu.

*
         Mijały kolejne dni układające się w tygodnie, które z kolei tworzyły miesiące... Złocista jesień zdążyła już odejść, aby ustąpić miejsca mroźnej, śnieżnej zimie. Boże Narodzenie i koniec semestru zbliżały się nieubłagalnie. Dni mijały znów tak samo, według utartego schematu. Panna Weasley nadal rozmyślała o Tomie, próbowała uwolnić się od Złotej Trójcy Gryffindoru i rozmawiała z Draconem. Zwykła, codzienna rzeczywistość...
*
       Lord Voldemort już od tygodni przeszukiwał przeróżne księgi dotyczące horkruksów, więzi umysłowych i innych podobnych anomalii. Odkąd zdał sobie sprawę, że jest połączony z dziewczyną Weasley'ów postanowił, że musi to wykorzystać. Sprawi, że Harry Potter całkowicie upadnie. Wiedział, że jego plan jest doskonały, musiał jedynie zniewolić umysł dziewczyny. I był pewien, że mu się to uda.
*
       Ginny siedziała w pustym dormitorium. Cały czas rozmyślała... Była pewna swojej decyzji, jednak do końca nie pozbyła się wątpliwości co do Dracona. Wiedziała, że nie pójdzie wydać jej Dumbledore'owi, ale czy będzie chciał jej pomóc? Jednak wiedziała, że może to być jej jedyna szansa. Bo któż inny mógłby jej pomóc? Z wahaniem zamoczyła pióro w kałamarzu z czarnym atramentem, a potem napisała na pergaminie.

Spotkajmy się tam, gdzie zawsze. Po ciszy nocnej. GW.

      Poczekała, aż atrament wyschnie, a potem złożyła pergamin na pół i jeszcze raz na pół. Pozostał jej jeden problem - jak dostarczyć to blondynowi? Do sowiarnii już nie opłacało jej się iść... Nagle wpadła na pewien pomysł.
      - Zgredek - powiedziała w przestrzeń. Już po chwili było słychać charakterystyczny trzask, a skrzat pojawił się przed nią, nisko się kłaniając, jak zawsze zahaczając nosem o podłogę.
         - Panienka wzywała - zaskrzeczał radośnie.
        - Tak, Zgredku. Mam do ciebie ogromną prośbę - powiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
      - Zgredek zrobi wszystko, co rozkaże przyjaciółka Harry'rgo Pottera - powiedział uradowany skrzat, a w oczach rozbłysły mu łzy szczęścia.
        - Możesz dostarczyć ten list Draconowi Malfoy'owi? - zapytała, a potem podała mu pergamin.
        - Oczywiście panienko - odparł skrzat, kiwając gorliwie głową, po czym zniknął.

*
       Czekała na niego już od kilku minut. Przyjdzie. Była tego pewna. Wielokrotnie jej powtarzał, że go intryguje, więc nie zignoruje tej prośby. Na pewno zżera go ciekawość. Usłyszała ciche kroki, odrobinę stłumione przez zamknięte drzwi. Ktoś się zbliżał. Minęło może kilka sekund, a drzwi otworzyły się, a za nimi zobaczyła blondyna, na którego czekała.
        - Cześć - powiedział podchodząc bliżej, zamknąwszy wcześniej drzwi.
       - Chciałam z tobą porozmawiać, Draco - powiedziała odwracając się w stronę barierki i zaczęła wpatrywać się w niebo. Chłopak także podszedł bliżej, jednak ten patrzył na dziewczynę.
       - Możesz na mnie liczyć, Ginny - powiedział pewnie, domyślając się, że jej prośba musiała mieć jakiś powód. A ona mogła na niego liczyć. Było w niej coś takiego, że nie potrafił się od niej uwolnić. Nie żeby chciał, ale zaskakiwało to nawet jego samego. Ponadto się o nią naprawdę niepokoił. Kiedy zdążył się do niej, aż tak przywiązać? Co się działo z tym zimnym i niedostępnym Malfoy’em?
       - Cały czas powtarzasz mi, że coś cię we mnie intryguje – zauważyła, na co chłopak skinął głową w celu potwierdzenia jej słów. - Chcesz wiedzieć, co naprawdę we mnie siedzi? - zapytała  nadal nie patrząc na blondyna.
      - Nie będę zaprzeczać - odparł spokojnie Draco, ale z nutą zaciekawienia w głosie. Tyle czasu go zbywała, a teraz chce się przed nim otworzyć. Chłopak był tym zaskoczony, ale jednocześnie radowało go to, że ufała mu na tyle, aby się na to zdobyć.
       - Nie jestem już tą spokojną Ginny Weasley - zaczęła swoją opowieść nastolatka. - Nawet Ginny Weasley się nie czuję. Codziennie rano zakładam maskę spokojnej uczennicy, ukochanej córki, wzorowej członkini Zakonu Feniksa. Ale to nie jestem prawdziwa ja - mówiła cały czas wpatrując się gdzieś przed siebie... Po chwili ciszy dodała - Ja... Ja jestem zła, Draco - kontynuowała. - Jestem całkowitym przeciwieństwem tej, którzy inni widzą na co dzień. Dni są dla mnie takie same, zlewają się w jedno... wiem, że nie zawsze taka byłam. Tak doskonale pamiętam Komnatę Tajemnic i wszystkie wydarzenia z nią związane. To przez ten dziennik się tak zmieniłam. Dziennik Toma Riddle'a, Lorda Voldemorta. Jego cząstka, część jego duszy, jakiś fragment jego samego od tamtej pory we mnie siedzi. Pochłania tą dobrą część mnie. Jestem zła. Przez niego taka się stałam. Żyję wśród ludzi, których nienawidzę. Moja rodzina mnie nie obchodzi. Przyjaciele? Nie mam ich. Ja zabijałam, nie miałam wyrzutów sumienia. Jestem przekonana, że nie zawahałabym się skierować różdżki w najbliższych. Nie przerażają mnie niewybaczalne. Czułam dziwną satysfakcję, gdy to zrobiłam, dziwną radość. Jak śmierciożercy – powiedziała, po czym umilkła gwałtownie.
       - Nawet niektórzy śmierciożercy mają wyrzuty sumienia - powiedział cicho Draco, patrząc na nią poważnie.
        - Ty je masz, prawda? – Zapytała spoglądając na niego. Nie odpowiedział.
     - To nie wszystko - dodała i ponownie zaczęła opowiadać. - Gdy to wszystko się stało, Tom Riddle był dla mnie niczym prywatny książę z bajki, podczas gdy jedna część szkoły szalała za Gilderoyem Lockhartem, a druga za Harrym Potterem... A ja? Ja miałam tylko jego. Jedynie dla siebie. Oszukał mnie. Porwał. Chciał wykorzystać. Potem Harry zniszczył dziennik. A Tom? Mój Tom zniknął. Ale ja nie byłam już taka sama. Zmienił mnie całkowicie. Nie da się tego się tak po prostu opisać - głos się jej łamał, jakby od nowa przeżywała to wszystko jeszcze raz.
       Nigdy nikomu o tym nie mówiła, nie sądziła, że wypowiedzenie tych słów przyniesie jej tyle trudu. Natomiast Draco widząc, co się z nią dzieje, podszedł bliżej i po prostu przytulił, nic nie mówiąc. Dziewczyna objęła go ramionami, opierając głowę na jego piersi. Widocznie tego potrzebowała. Potrzebowała bliskości drugiej osoby, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Za długo to wszystko w niej siedziało. Zbyt długo była sama.
        - Pomóż mi Draco - powiedziała po chwili. - Zaprowadź mnie do niego.
        - Zrobię wszystko byś była szczęśliwa - powiedział z troską o rudowłosą. - Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał, czując się przytłoczony, ale i zdeterminowany. Ginny spojrzała mu w oczy.

        - Jak niczego innego. - oświadczyła poważnym tonem.
Tak WIEM. Dawno nie było tu kompletnie nic. Nie, nie chcę dostać avadą kedavrą za to :). Dziękuję za wszystkie opinię pod poprzednim rozdziałem. A jak Wam się podoba ten? I zmiana szablonu? Aha, i nowe karty bohaterów są :). Pozdrawiam, Ruciakowa.

21 komentarzy:

  1. WRÓCIŁAŚ! Jak zawsze świetnie, podoba mi się nowy wygląd. Czy Draco i Ginny będą razem? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie odeszłam :) W pierwszym zamyśle ma być to opowiadanie bezparringowe, ale przyznam, że teraz sama się waham...
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Witam. Znaczne od tego, że blog masz świetny, bardzo oryginalny pomysł. Piszesz wyśmienicie, lekko co sprawia, że przyjemnie się czyta. Przeczytałem tylko jeden rozdział. Nie odbieraj tego źle, ponieważ przeczytałem już trochę opowiadań z cyklu Harrego Pottera :) Nie załamuj się moim komentarzem! Masz talent, pisz dalej. Pozostaje mi tylko życzyć tobie weny na przyszłość i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoją opinię :)

      Usuń
    2. Z góry przepraszam za reklamę!

      "Nie mówię w tym samym języku, co ty."
      Draco Malfoy & Ginny Weasley

      www.tensamjezyk.blogspot.com - zapraszam serdecznie!

      Usuń
  3. Mam zaszczyt poinformować, że twój blog został oceniony przez opinetkę :)
    Zapraszam do lektury opinetka.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Morte Album

    OdpowiedzUsuń
  4. Coż, intrygująca historia. Mam nadzieję że niedługo pojawi się opis spotkania Ginny z Tomem. Muszę przyznać że jestem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie :) Ginny spotka się z Tomem już niebawem.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  5. Kolejny, cudowny rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny. Uwielbiam twoje opowiadanie. Pozdrawiam i życzę dużoooo weny i czasu na pisanie :)
    ~Pani M.

    OdpowiedzUsuń
  6. JEST! Postanowiłam sprawdzić, czy coś się ruszyło i na szczęście zostałam mile zaskoczona. Rozdział wspaniały, jednakże wydaje mi się, że następny bardziej mnie zaintryguje >TOM, TOM, TOM!< Szablon jest dosyć przyjemny, a na pewno lepszy od poprzedniego.
    No, tak jak wspomniałam następny rozdział mnie mocno intryguje, a aby dokarmić mój dobry humor, mogłabyś naskrobać go szybko? Ostatnio nie ma zbyt wielu powodów, aby był najedzony.
    Weny i czasu przed wszystkim.
    Przesyłam pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć tu Selena S. Wpadłam tu przez przypadek dzisiaj i strasznie spodobało mi się twoje opowiadanie.
    Świetny pomysł pisz szybciej!!;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z góry przepraszam za reklamę!

      "Nie mówię w tym samym języku, co ty."
      Draco Malfoy & Ginny Weasley

      www.tensamjezyk.blogspot.com - zapraszam serdecznie!

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokoju Wspólnego Gryfonów,(bez przecinka) czy też dormitorium(,) w którym spędzała chwile samotności. Raz
    Odkąd pierwszy raz spotkali się na Wieży Astronomicznej ,los chciał(,) by zobaczyli się tam po raz kolejny, i jeszcze kolejny, i kolejny...
    wroga, ,(bez przecinka) czy kogoś gorszego, jak to zawsze czynił wobec członków jej rodziny.
    Nareszcie zrozumiał(,) skąd pochodzi tajemniczy głos, który czasami słyszał w swej głowie. Przypomniał sobie(,) jak starał się odzyskać dawną świetność w
    Wiedziała doskonale(,) kim on jest, co robi, ale przestało ją to przerażać.
    - Nie zauważyłam(,) kiedy tu przyszedłeś, Draco - powiedziała Ginny, odwracając się w stronę Ślizgona.
    Nie mam ochoty(,) o tym rozmawiać - próbowała zbyć Ślizgona.
    z dziewczyną Weasley'ów(,) postanowił, że musi to wykorzystać.
    - Oczywiście(,) panienko - odparł skrzat, kiwając gorliwie głową, po czym zniknął.
    - Chciałam z tobą porozmawiać, Draco – powiedziała(,) odwracając się w stronę barierki
    - zapytała(,) nadal nie patrząc na blondyna.
    Mówiła(,) cały czas wpatrując się gdzieś przed siebie...
    - Jak niczego innego(bez kropki). - oświadczyła poważnym tonem.
    Kurde, myślałam, że Ginny będzie podrywać Czarnego Pana ;( To mogłoby być ciekawe. Jeszcze nigdy nie czytałam Ginny + Tom. Nawet nie wiem, czy to istnieje. Ale i tak byłoby fajnie coś takiego przeczytać.
    Bardzo mi się podoba to opowiadanie i mam nadzieję, ze dodasz niedługo nowy rozdział, bo trochę mnie przeraża data publikacji tego.
    Pozdrawiam!
    PS Zapraszam do siebie:
    https://naprzeciw-przeznaczenia.blogspot.com/
    Byłoby miło, gdybyś wpadła, przeczytała, skomentowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam �� jestem szczęśliwa ze wkońcu zaczęłaś dodawać kolejne rozdziały (bo już myślałam ze nie będziesz pisać). Twoje opowiadanie jest super. Bardzo mi się podoba "zła strona Ginny" zastanawiam się jak potoczą się jej losy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zabawne, bo ostatni rozdział jest sprzed ponad roku, choć nie wykluczam, że i do tego opowiadania wrócę, teraz jednak zajmuje się innym :)
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  11. Hejeczka,
    kochana już tak dużo czasu upłynęło a tutaj nic nawet jednej małej informacji... a tak fajnie się zapowiadało to opowiadanie...
    proszę choć daj znak że żyjesz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń